Sprzęt
Ideałem jest posiadanie trzech rowerów: MTB, szosowego i trekingowego. Wtedy wszystko jest jasne, proste i oczywiste :-). Na maraton szosowy jedziemy na szosówce, na Harpagana bierzemy MTB, a w świat ruszamy na trekingu. Ponieważ jednak tak liczna stajnia dwukołowców mało komu jest dostępna, to trzeba nieco improwizować. Wygląda na to, że od 23 października 2020 roku ja już nie muszę improwizować :-)
Na swoje długie wycieczki przez lata zabierałem posiadany jedynie rower trekingowy, na którym zarówno przemierzałem asfalty, jak i drogi piaszczyste.
Kluczem do sukcesu był w tym przypadku właściwy dobór opon. Na asfalt zalecam opony typu semi-slick (bieżnik tylko z brzegów opony), a jak ktoś się nie boi to klasyczne slicki. W terenie opona musi być wyposażona obowiązkowo w bieżnik, najlepiej na całej swojej szerokości.
W swoich pierwszych jazdach zimowych, kiedy leżący śnieg dość dobrze odzwierciedla piasek i błoto w porze letniej, używałem opon przełajowych Continental Twister 700x35 (niestety już nieprodukowane), a od sezonu 2010/2011 testowałem pomyślnie Schwalbe Smart Sam 700x35. W pozostałych porach roku jeżdżę na oponach z minimalnym bieżnikiem, zwracając uwagę na systemy antyprzebiciowe. Od października 2010 r. miałem Schwalbe Marathon Dureme, które po prawie 60 miesiącach jeżdżenia (tylko trzy przebicia na kilkadziesiąt tysięcy km) popękały oraz wytarły się i zostały wymienione w maju 2015 r. na Schwalbe Marathon Mondial 700x35. Na nich jeździłem 3 lata (także trzy przebicia na około 45.000 km) i ponownie je kupiłem w roku 2018. I tutaj pojawiły się problemy.
Druga odsłona tych opon nie przetrwała u mnie nawet roku. Szybko się starły, a nawet zaczęły się przecierać z boku, a co najgorsze kilka razy zostały przebite. Czyżbym kupił podróbki lub sparciałe? W marcu 2019 r. postanowiłem już nie męczyć się z nimi i ubrałem mojemu Bocasowi Schwalbe Marathon GT 365 700x35. Liczba 365 oznacza, że to opony całoroczne. Ich bieżnik i lamelki sporo obiecują i zima 2021 roku sprawdziła je w sposób kompleksowy. Dały radę nie gorzej niż SmartSamy.
W rowerze MTB sprawa wygląda podobnie. Do maratonów szosowych miałem przygotowane opony Maxxis Columbiere 26x1.25, które służyły mi dwa sezony (2009, 2010) i z powodu uszkodzeń zostały wymienione w 2011 r. na slicki Schwalbe Durano 26x1,1 i na tym modelu jeżdżę do czasu zakupu szosówki (2020). Pierwszy sezon (2008) przejeździłem na Continental Grand Prix 26x1.0, które jednak miały problemy z licznie występującymi na naszych drogach szkłami, drutami i innymi ostrymi elementami.
Do jazdy terenowej używałem całorocznie Continental Mountain King w rozmiarze 26x2.2, które sprawowały się bardzo dobrze w zróżnicowanym terenie, za wyjątkiem głębokiego błota i pięknie hałasowały na asfalcie, jednocześnie będąc pozbawione dobrej ochrony antyprzebiciowej. Po 10 sezonach (2008-2017) wymieniłem je na Schwalbe Smart Sam Plus 26x2.1, które powinny lżej toczyć się po asfalcie i być trudniej przebijane przez różne ostre wynalazki.
Bardzo istotnym aspektem związanym z jazdą długodystansową jest fakt, że pewną część trasy pokonujemy po zapadnięciu zmroku. Rower, jak i rowerzysta muszą być wtedy widoczni dla innych uczestników ruchu drogowego. Wymagania z tym związane opisane w przepisach prawa proponuję traktować jako niezbędne minimum.
Od 2008 roku posiadam przednie i tylne oświetlenie wyposażone w diody wysokiej mocy charakteryzujące się oświetlaniem do przodu w zakresie 100m i widocznością z tyłu do 2000m co gwarantuje mi, że ja wszystko dobrze widzę, jak i to, że sam jestem widziany przez kierowców. Z tyłu i z przodu lepszy jest migający tryb pracy lampek, bo kierowcy są jak rybki w wodzie - reagują na ruch. Do tego dochodzą opaski odblaskowe montowane na nogach i rękach, oraz odblaski na elementach roweru. Wskazana jest też obecność kamizelki odblaskowej. Generalnie, im bardziej rowerzysta wygląda jak świąteczna choinka, tym bezpieczniej i lepiej :-).
Poza tym przygotowanie jedynego posiadanego roweru do różnych celów może obejmować:
- wymianę widelca amortyzowanego na sztywny karbonowy,
- włożenie większej lub mniejszej korby i kasety,
- wymiana całych kół,
- montaż bagażników i błotników, itd.
Wszystkie te czynności są jednak bardziej czaso i pracochłonne niż wymiana opon. Poza tym, dublowanie podzespołów może w końcu doprowadzić do sytuacji, że korzystniej będzie kupić lub zbudować nowy rower.